poniedziałek, 2 marca 2015

Czas nagrody

Wasyl Niezłomny dawno nie czuł się tak dobrze jak dzisiaj. Kolejny raz pokazał, że w Gryflandii tak naprawdę nikt nie może się z nim równać. Nawet gdyby przez chwilę wyglądało, że jest inaczej.

- Król jest tylko jeden - mruknął do siebie.

Siedzący naprzeciw książę Igor zakrztusił się maślanką.

- Ojcze, ta trucizna, którą zamówiłem...

- Cicho, ja nie o tym - przerwał mu Wasyl. - Ale skoro już zacząłeś, to czy naprawdę sądzisz, że któryś alchemik sprzeda ci coś i ja się o tym nie dowiem zanim zdołasz dotrzeć do zamkowej kuchni?

Wyraz twarzy księcia świadczył o tym, że Igor miał taką nadzieję. I że ona właśnie prysła.

- W takim razie o czym zacząłeś mówić, ojcze? - ten temat wydawał się bezpieczniejszy.

- Podsumowałem miniony tydzień - król nadal dobrze się bawił.

Książę wykonał szybką kalkulację. Miał dwie możliwości: zapytać, przyznając się w ten sposób do niewiedzy, albo czekać - z nadzieją, że Wasyl nie wróci do spraw alchemicznych. Wybrał wariant bezpieczny.

- To znaczy?

- To znaczy pokazałem, czym prawdziwy władca różni się od amatora na stołku. Możesz robić notatki.

Wasyl rozparł się wygodnie. Igor wydobył zza pazuchy pergamin i przybory pisarskie. Rozłożył je na stole i wyczekująco popatrzył na ojca.

- Zdajesz sobie sprawę, że elekcja kosztuje nie tylko przed, ale również po, prawda? Oczywiście wygrana. Bo po przegranej niektórzy nawet rachunków malarzom nie płacą.

- No jacha. To znaczy tak, oczywiście - Igor poprawił się natychmiast. Wasyl żakowskiej gwary nie znosił nawet u pierworodnego. - Trzeba się odwdzięczyć za poparcie, dać najważniejszym wielmożom po jakiejś wsi albo awansie...

- No właśnie. A co powiesz o kimś, kto potrafi to zrobić i nic za to nie płacić?

- Że jest geniuszem!

- No to możesz się tak do mnie zwracać. Byle nie przy ludziach.

Igor jak zwykle nic nie rozumiał. Wasyl jednak wciąż nie mógł się do tego przyzwyczaić.

- Uważaj. W tym tygodniu awansowałem jedną osobę na wyższe stanowisko. Była kierownikiem przytułku, została naczelnikiem. Jak myślisz, ile mnie to będzie kosztowało?

- No... Podwyżka wynagrodzenia, nowy gabinet... Jakieś sto grzywien?

- Błąd. Kompletnie nic. Rada koronna uchwaliła nowy statut przytułku i zamiast kierownika jest naczelnik. Osoba ta sama, gabinet i wypłata też, a awans odfajkowany. Rozumiesz?

Na twarzy księcia malował się niekłamany podziw. Po chwili jednak ustąpił miejsca wyrazowi lekkiego powątpiewania.

- Ale to jest raptem jeden nagrodzony...

- Powoli. Dwa fotele od dawna czekają: drugiego wojewody i kanclerza. A w tym tygodniu kazałem poszczuć psami dwóch naczelników. Przy okazji przywróciłem jedność ideową na Zamku, bo obaj od Niebieskich byli.

- Ale... Ale przecież to oznacza rozpad koalicji! - wyjąkał książę.

Wasyl z niesmakiem popatrzył na następcę tronu. Jeszcze przed chwilą miał nadzieję, że w tym półroczu będzie można pozwolić Igorowi na samodzielne wypowiedzi dla królewskich kronikarzy.

- Jakiej koalicji, mój elitarnie wykształcony synu?

- No tej, z Niebieskimi... - Igor wyglądał na zbitego z tropu.

- To my w Radzie Koronnej mamy jakąś koalicję? Od kiedy?

- No nie, to to nie. Myślałem o Radzie Unii. Przecież tam też my rządzimy.

- Myślenie ma przyszłość. W twoim przypadku tylko przyszłość. O koalicję w Unii niech się martwi Prezydent. My musimy dbać o to, żeby to, co robimy na Zamku, było ludowi odpowiednio przedstawiane. I jest. W tym przypadku nawet Duszesa może się od nas uczyć. Zamknij paszczę, bo jeszcze jakiegoś bąka połkniesz.

Królewicz posłusznie kłapnął szczęką.

- Pamiętasz sprawę reorganizacji w Akademii? - kontynuował Wasyl. - Zwykłe pachołki, a jaka awantura. A u mnie dwóch wielmożów strąconych ze stołków i cisza. Przemyśl to sobie.

Wasyl wyszedł z komnaty, zostawiając przy stole osłupiałego syna. Szedł korytarzem i zastanawiał się, czy wytłumaczyć królewiczowi zasady arytmetyki rozmytej. Na schodach zdecydował, że zrobi to za tydzień.

4 komentarze:

  1. Ja nie wiem, na co komu takie bajki. Nic sie z nich mądrego nie można nauczyc a nawet nie są śmieszne. Bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla bohaterów bajek pewnie nie są śmieszne. Pozostałych bawią nieustannie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki talent się marnuje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bajki są super! Bardzo dziekujemy i prosimy o więcej!

    OdpowiedzUsuń