Wasyl Niezłomny dawno nie czuł się tak dobrze jak dzisiaj. Kolejny raz pokazał, że w Gryflandii tak naprawdę nikt nie może się z nim równać. Nawet gdyby przez chwilę wyglądało, że jest inaczej.
- Król jest tylko jeden - mruknął do siebie.
Siedzący naprzeciw książę Igor zakrztusił się maślanką.
- Ojcze, ta trucizna, którą zamówiłem...
- Cicho, ja nie o tym - przerwał mu Wasyl. - Ale skoro już zacząłeś, to czy naprawdę sądzisz, że któryś alchemik sprzeda ci coś i ja się o tym nie dowiem zanim zdołasz dotrzeć do zamkowej kuchni?
Wyraz twarzy księcia świadczył o tym, że Igor miał taką nadzieję. I że ona właśnie prysła.
- W takim razie o czym zacząłeś mówić, ojcze? - ten temat wydawał się bezpieczniejszy.
- Podsumowałem miniony tydzień - król nadal dobrze się bawił.
Książę wykonał szybką kalkulację. Miał dwie możliwości: zapytać, przyznając się w ten sposób do niewiedzy, albo czekać - z nadzieją, że Wasyl nie wróci do spraw alchemicznych. Wybrał wariant bezpieczny.
- To znaczy?
- To znaczy pokazałem, czym prawdziwy władca różni się od amatora na stołku. Możesz robić notatki.
Wasyl rozparł się wygodnie. Igor wydobył zza pazuchy pergamin i przybory pisarskie. Rozłożył je na stole i wyczekująco popatrzył na ojca.
- Zdajesz sobie sprawę, że elekcja kosztuje nie tylko przed, ale również po, prawda? Oczywiście wygrana. Bo po przegranej niektórzy nawet rachunków malarzom nie płacą.
- No jacha. To znaczy tak, oczywiście - Igor poprawił się natychmiast. Wasyl żakowskiej gwary nie znosił nawet u pierworodnego. - Trzeba się odwdzięczyć za poparcie, dać najważniejszym wielmożom po jakiejś wsi albo awansie...
- No właśnie. A co powiesz o kimś, kto potrafi to zrobić i nic za to nie płacić?
- Że jest geniuszem!
- No to możesz się tak do mnie zwracać. Byle nie przy ludziach.
Igor jak zwykle nic nie rozumiał. Wasyl jednak wciąż nie mógł się do tego przyzwyczaić.
- Uważaj. W tym tygodniu awansowałem jedną osobę na wyższe stanowisko. Była kierownikiem przytułku, została naczelnikiem. Jak myślisz, ile mnie to będzie kosztowało?
- No... Podwyżka wynagrodzenia, nowy gabinet... Jakieś sto grzywien?
- Błąd. Kompletnie nic. Rada koronna uchwaliła nowy statut przytułku i zamiast kierownika jest naczelnik. Osoba ta sama, gabinet i wypłata też, a awans odfajkowany. Rozumiesz?
Na twarzy księcia malował się niekłamany podziw. Po chwili jednak ustąpił miejsca wyrazowi lekkiego powątpiewania.
- Ale to jest raptem jeden nagrodzony...
- Powoli. Dwa fotele od dawna czekają: drugiego wojewody i kanclerza. A w tym tygodniu kazałem poszczuć psami dwóch naczelników. Przy okazji przywróciłem jedność ideową na Zamku, bo obaj od Niebieskich byli.
- Ale... Ale przecież to oznacza rozpad koalicji! - wyjąkał książę.
Wasyl z niesmakiem popatrzył na następcę tronu. Jeszcze przed chwilą miał nadzieję, że w tym półroczu będzie można pozwolić Igorowi na samodzielne wypowiedzi dla królewskich kronikarzy.
- Jakiej koalicji, mój elitarnie wykształcony synu?
- No tej, z Niebieskimi... - Igor wyglądał na zbitego z tropu.
- To my w Radzie Koronnej mamy jakąś koalicję? Od kiedy?
- No nie, to to nie. Myślałem o Radzie Unii. Przecież tam też my rządzimy.
- Myślenie ma przyszłość. W twoim przypadku tylko przyszłość. O koalicję w Unii niech się martwi Prezydent. My musimy dbać o to, żeby to, co robimy na Zamku, było ludowi odpowiednio przedstawiane. I jest. W tym przypadku nawet Duszesa może się od nas uczyć. Zamknij paszczę, bo jeszcze jakiegoś bąka połkniesz.
Królewicz posłusznie kłapnął szczęką.
- Pamiętasz sprawę reorganizacji w Akademii? - kontynuował Wasyl. - Zwykłe pachołki, a jaka awantura. A u mnie dwóch wielmożów strąconych ze stołków i cisza. Przemyśl to sobie.
Wasyl wyszedł z komnaty, zostawiając przy stole osłupiałego syna. Szedł korytarzem i zastanawiał się, czy wytłumaczyć królewiczowi zasady arytmetyki rozmytej. Na schodach zdecydował, że zrobi to za tydzień.
Ja nie wiem, na co komu takie bajki. Nic sie z nich mądrego nie można nauczyc a nawet nie są śmieszne. Bez sensu.
OdpowiedzUsuńDla bohaterów bajek pewnie nie są śmieszne. Pozostałych bawią nieustannie.
OdpowiedzUsuńTaki talent się marnuje!
OdpowiedzUsuńBajki są super! Bardzo dziekujemy i prosimy o więcej!
OdpowiedzUsuń