- No szlag mnie jasny trafi! - Wasyl nerwowo chodził wokół stołu w sali tronowej. - Piętnasty w tym tygodniu! I zawsze pod powóz kogoś z naszych!
- Ośmielę się sprostować, Najjaśniejszy Panie - Wielki Koniuszy lubił być dokładny, nawet gdy było w tym pewne ryzyko. - Dwóch z tej piętnastki potrąciły karety Niebieskich.
- Ale Pomarańczowych ani jedna!!!
Wielki Koniuszy skulił się nieco.
- Pomarańczowi od miesiąca chodzą pieszo - wyjaśnił. - Skończył im się obrok, a po kwity na uzupełnienie zapasów do Zamku nie wejdą, bo nie mają akredytacji. Na sianie ich konie do wiosny przeżyją, ale na galopady sobie pozwolić nie mogą.
niedziela, 25 stycznia 2015
niedziela, 18 stycznia 2015
Błysk aureoli
- Cud, Najjaśniejszy Panie! Cud!
Wieśniak klęczący przed Wasylem Niezłomnym nie śmiał podnieść wzroku na swojego władcę. Król kazał strażnikom go przyprowadzić, gdy tylko usłyszał okrzyki dochodzące zza okna. I już tego żałował.
„Następnym razem nie każę sprowadzić pierwszego lepszego, tylko pierwszego czystego” - pomyślał. Rzeczywiście, poddany nie pachniał różami. Było czuć, że w drodze do Zamku musiał w coś wdepnąć. I to nie raz.
- Jaki cud? Znowu komuś okowitę na wodę zamienili?
- Nie, Najjaśniejszy Panie! Cud najprawdziwszy! W Akademii! Cudowne ozdrowienia! - chłopina ledwo dyszał.
Wieśniak klęczący przed Wasylem Niezłomnym nie śmiał podnieść wzroku na swojego władcę. Król kazał strażnikom go przyprowadzić, gdy tylko usłyszał okrzyki dochodzące zza okna. I już tego żałował.
„Następnym razem nie każę sprowadzić pierwszego lepszego, tylko pierwszego czystego” - pomyślał. Rzeczywiście, poddany nie pachniał różami. Było czuć, że w drodze do Zamku musiał w coś wdepnąć. I to nie raz.
- Jaki cud? Znowu komuś okowitę na wodę zamienili?
- Nie, Najjaśniejszy Panie! Cud najprawdziwszy! W Akademii! Cudowne ozdrowienia! - chłopina ledwo dyszał.
niedziela, 11 stycznia 2015
Dwa i dwa
- Musimy wyrzucić nową rektor Akademii - Prezydent z hukiem odstawił pusty kufel na stół. Najchętniej kazałby szynkarzowi przynieść baryłkę okowity, ale odkąd za jakość trunku odpowiadał książę Igor, wolał nie ryzykować. Skład Tytanowej Białej był zagadką nawet dla alchemików. Wieść gminna niosła, że trafiały się partie sprzedawane jako trutka na szczury.
- To bez sensu - zaprotestował Wiceprezydent. - Po co ją wyrzucać, skoro i tak będzie trzeba jej zapłacić to, co w kontrakcie? Przecież drugi rektor też nie będzie za darmo.
- Duszesa się uparła.
Było wczesne przedpołudnie i główna sala karczmy „Pod Trębaczem” świeciła pustkami. Mogli rozmawiać swobodnie, dopóki brali poprawkę na wytrenowany słuch szynkarza.
- Nie możesz jej przekonać? Przecież to my rządzimy. Będzie się mogła odegrać za wszystko. Nakaże nowej rektor ćwiczyć o świcie marszobiegi wokół Zamku w pełnym rynsztunku strażnika albo napisać sto tysięcy razy „Nie będę startowała w turnieju na rektora”...
- To bez sensu - zaprotestował Wiceprezydent. - Po co ją wyrzucać, skoro i tak będzie trzeba jej zapłacić to, co w kontrakcie? Przecież drugi rektor też nie będzie za darmo.
- Duszesa się uparła.
Było wczesne przedpołudnie i główna sala karczmy „Pod Trębaczem” świeciła pustkami. Mogli rozmawiać swobodnie, dopóki brali poprawkę na wytrenowany słuch szynkarza.
- Nie możesz jej przekonać? Przecież to my rządzimy. Będzie się mogła odegrać za wszystko. Nakaże nowej rektor ćwiczyć o świcie marszobiegi wokół Zamku w pełnym rynsztunku strażnika albo napisać sto tysięcy razy „Nie będę startowała w turnieju na rektora”...
niedziela, 4 stycznia 2015
Oko na okowitę
Wasyla Niezłomnego znów bolała głowa z powodu zbyt dużej ilości okowity. Tyle że tym razem wypitej przez kogoś innego.
- To mówisz, że nowa chałupa dla Dowódcy Gwardii niczego nie załatwi? - król spojrzał na stojącego u podnóża tronu Pierwszego Wojewodę.
- Nie załatwi, Najjaśniejszy Panie.
Wojewoda wiedział, że „nie” w rozmowie z Wasylem jest jednym z najniebezpieczniejszych słów. Ale czasami nie miał zamiennika. A milczenie na pewno nie było złotem, gdy król kazał mówić.
- Nie załatwi, bo wyniku badania okowitomierza nie da się skasować - kontynuował. - Chyba że razem z urządzeniem. Ale to, hm...
- To mówisz, że nowa chałupa dla Dowódcy Gwardii niczego nie załatwi? - król spojrzał na stojącego u podnóża tronu Pierwszego Wojewodę.
- Nie załatwi, Najjaśniejszy Panie.
Wojewoda wiedział, że „nie” w rozmowie z Wasylem jest jednym z najniebezpieczniejszych słów. Ale czasami nie miał zamiennika. A milczenie na pewno nie było złotem, gdy król kazał mówić.
- Nie załatwi, bo wyniku badania okowitomierza nie da się skasować - kontynuował. - Chyba że razem z urządzeniem. Ale to, hm...
Subskrybuj:
Posty (Atom)