niedziela, 26 kwietnia 2015

Prawda interesu

- No no, wy w tej Unii macie całkiem niezłe pomysły - Wasyl Niezłomny klepnął się po udach z radości. - Ale zacznijmy od pilniejszej sprawy. Trzeba coś zrobić z tym leśnym komiksiarzem, co swoje wypociny w dostępnych dla wszystkich miejscach rozwiesza. Gwardziści nie nadążają ze zrywaniem ich przez nieznanych sprawców.

- A drużyna Duszesy nie może tradycyjnie tego załatwić? - zainteresował się Wiceprezydent.

Zebrania Kapituły Zielonych miały dosyć luźną formułę. Ale nie aż tak, aby mówić wszystko o wszystkim. Król spojrzał więc na siedzącą przy drugim końcu stołu Duszesę. Ta lekko skinęła głową.

- Nie może - odpowiedział. - Drużyna Duszesy jest ostatnio w lekkiej rozsypce. Coś im się tam z rachunkami nie zgodziło. Pod ręką został tylko Oszczędny Rycerz, ale on też ma kłopoty. Przyoszczędził na oleju i zawiasy w przyłbicy mu się zatarły.

niedziela, 19 kwietnia 2015

Koszty na prawo

- Jak tak dalej pójdzie, to się będą z nas śmiali w całym cesarstwie - perorował Wielki Koniuszy. - Pół roku od elekcji nie minęło, a my już dwóch rajców straciliśmy. Niedługo będą nas nazywać „Zielony Kołowrotek”!

- Nie desperuj, Koniuszku - łagodnie zwróciła mu uwagę Duszesa. - Na wasze szczęście macie mnie.

Wielki Koniuszy nie wyglądał na szczęśliwego. Pozostali też nie. Prezydent nerwowo bębnił palcami o blat, Przewodniczący siedział nieruchomo ze wzrokiem wbitym w dno cynowego kufla, a Pierwszy Wojewoda próbował zamieszać polewkę nożem. Nawet Wiceprezydent stracił gdzieś swój tradycyjny uśmiech.

Zespół Wizerunkowy tym razem zebrał się w poszerzonym składzie w karczmie „Pod Trębaczem”. Chodziło bowiem o to, żeby Wasyl Niezłomny poznał tylko wyniki rozmów, a nie ich treść.

Oczywiście sala została wcześniej dokładnie przeszukana. Członkowie Zespołu szczególnie uważnie wypatrywali nietoperzy. Paskudy były wprawdzie ślepe, ale każdy wiedział, że słuch mają doskonały. A poza tym z zagranicy napływały doniesienia o uwieńczonych sukcesem próbach podczepiania pod nie gnomów rejestrujących.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Czas igrzysk

- Szlag mnie trafi! - Wasyl Niezłomny ze złością rzucił pucharem o ścianę. Aluminiowy* pocisk przeleciał tuż koło głowy księcia Igora, który schował ją w ramiona jeszcze głębiej.

- A może zrobimy zrzutkę w stronnictwie? - zaproponował nieśmiało. - Nie powinno wyjść więcej niż 150 dukatów na głowę...

- Synu, znajdź sobie jakiś duży kamień i zamień się z nim na rozum. Zrobisz dobry interes.

Chóralny rechot wielmożów przypomniał królowi, że nie są w komnacie sami.

- A wy co? Chcecie dać sakiewki za kolegę?

Śmiechy umilkły natychmiast. Duszesa wyraźnie zbladła, Wielki Koniuszy poczerwieniał. Przewodniczący nie zmienił koloru, ale ręce zaczęły mu lekko drżeć.