czwartek, 26 grudnia 2024

Pod wozem


Przed karczmą „Pod Trębaczem” strzeliły fajerwerki. W drzwiach stanął Wielki Koniuszy z prawie pustym kuflem w dłoni.

- Zwycięstwo! – ryknął.

Lekko zygzakując podbiegł do Kastora, który jeszcze dzień wcześniej był zwykłym kowalem. I gruchnął przed nim na kolana.

- Niech żyje król!!! – ryknął jeszcze głośniej. – Króluj nam wiecznie, nasz Kastorze, nasz Odnowicielu! A ja będę twoim Polluksem!

wtorek, 7 sierpnia 2018

Prawo litery

W karczmie „Pod Trębaczem” jak zwykle panował półmrok. I jak zwykle żaden z gości nie zwracał uwagi na to, co się dzieje przy innym stole. Dlatego czwórka dostojników siedząca w najciemniejszym zakątku sali mogła się czuć bezpiecznie. No, w miarę.
Wielki Koniuszy zapukał w niezbyt dokładnie wytarty stół i potrząsnął kubkiem. I jeszcze raz. I jeszcze.
- No rzucaj wreszcie — szturchnął go Naczelnik Hipodromu.
- Pierwszeństwo powinna mieć dama — Koniuszy na wszelkie sposoby starał się odwlec nieuniknione.
Duszesa, która udawała bardzo zajętą oglądaniem swojej srebrnej bransolety, spojrzała na niego łagodnie. Koniuszy skrzyżował palce pod stołem.
- Dobrze. Ale nie tymi brudnymi kośćmi. Mam własne.
Sięgnęła do sakiewki. Dwie bursztynowe kości potoczyły się po stole.

sobota, 22 kwietnia 2017

Zielony rynsztok

Wasyl Niezłomny kolejny raz rozprostował na stole uparcie zwijający się skrawek pergaminu. Przycisnął jeden koniec kielichem odebranym Wielkiemu Koniuszemu. Na drugim postawił swój kufel. Bez wahania - i tak był pusty.
„Największe pieniądze robi się na wielkich, słomianych inwestycjach” - przeczytał głośno. Sapnął, a potem poczerwieniał. Siedzący najbliżej króla dostojnicy odsunęli się nieco.
- Co to ma być?!?!? - ryknął Wasyl.
- To nam powiedział ten bankier z cesarstwa, zanim wyzionął ducha - wyjąkał Dowódca Gwardii i osunął się na ziemię. W samą porę. Cynowy kufel, który przeleciał przez miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą była jego twarz, ważył co najmniej dwa funty.

niedziela, 27 listopada 2016

Polityka prorodzinna

- Bunt?!?!?!
- NiechNamNaWiekiKrólujeWasylNiezłomny - wymamrotał Naczelnik Hipodromu i skurczył się jeszcze bardziej. - Ależ skąd, Najjaśniejszy Panie! Ale my też mamy rodziny... Nasi synowie nie są oczywiście tak utalentowani jak Umiłowany Książę Igor, jednak nie powinni żyć jak hołota. Potrzebują źródeł stałych dochodów. Czyli odpowiednich stanowisk.
Wasyl odstawił trzymaną nad głową ławę i znów usiadł na tronie.
- Odpowiednich... Czyli tych z kategorii „lud płaci, król nie wymaga”?
- Przenikliwość Waszej Wysokości słusznie jest nazywana legendarną. Nie chodzi wszak o to, aby nasi synowie harowali za marne grosze i jeszcze za coś odpowiadali. Wręcz przeciwnie. Ich pozycja powinna im zapewniać czas i środki na bezstresowe rozwijanie swoich zainteresowań...

niedziela, 6 listopada 2016

Pora siewu

- Kiedy się zaczyna kampania elekcyjna?
Siedzący nad miską grochówki książę Igor zakrztusił się kawałkiem podpłomyka.  Wasyl przez dłuższą chwilę patrzył na siniejącą twarz syna, po czym z rozmachem walnął go w kark. Na to też młodzieniec nie był przygotowany.
- Miesiąc przed elekcją? - odpowiedział niepewnie, kiedy już wytarł twarz z resztek zupy.
Król spojrzał na niego z ledwie skrywanym politowaniem.
- To ta oficjalna, kiedy wolno konterfekty kandydatów na płotach wieszać. Pytam o tę prawdziwą.
- Dwa miesiące?
Politowanie zmieniło się w pogardę.
- Zapamiętaj to sobie i oprócz tego zapisz: kampania elekcyjna zaczyna się po ogłoszeniu wyników elekcji. Następna kampania oczywiście - dodał widząc, że książę zaczyna mieć kłopot ze zrozumieniem kolejności.